,

„ŚW. JAN PAWEŁ II.

EWANGELIA STAROŚCI I CIERPIENIA”

Patrzę na plakat 24. Dnia Papieskiego. Ogromnie wzrusza mnie zdjęcie na nim. Jan Paweł II z delikatnym uśmiechem czule kładzie rękę na głowie chorej staruszki. I ona... wpatrzona w Ojca Świętego, jakby odnajdująca w jego twarzy wzrok samego Chrystusa. Zastanawiałam się, co powiedział wtedy Papież tej kobiecie. A może nie powiedział nic? Są chwile, kiedy słowa wydają się zbyteczne, bo najważniejsze to „być”.

Wielu ludzi dziś, gdyby znało sens określenia „Ewangelia”, może nie zgodziłoby się z hasłem tegorocznego Dnia Papieskiego. Bo niby jak starość, choroba, cierpienie, łzy czy ból mają być „Dobrą Nowiną”? Jednak Boża logika, którą ukazuje Pismo Święte, a za nim nauczanie i nade wszystko życie św. Jana Pawła II bardzo wyraźnie mówią, że tak właśnie jest. Ojciec Święty miał wielki szacunek dla ludzkiego cierpienia, sam zresztą pokazywał, jak je przyjmować – u siebie
i u tych, którzy żyją obok. Często chorobę i odchodzenie naszego papieża nazywa się piętnastą encykliką. Taką, która nie została przez niego zapisana piórem na papierze, ale bólem i odchodzeniem z tej ziemi do domu Ojca.

Na czym polega Ewangelia starości i cierpienia? Ma ona podwójny wymiar. Pierwszy z nich dotyczy samych chorych i tych, którzy zbliżają się już do kresu... To czas, kiedy człowiek może doświadczać braku nadziei. Jak wtedy, gdy wydaje się, że nie jesteśmy już „społecznie przydatni”, dostrzegać sens życia? Ojciec święty pięknie przekazał odpowiedź na to pytanie trędowatym na Kubie w 1998 roku, mówiąc: „Człowiek powinien się czuć wezwany, aby świadczyć miłość w bólu”. Choroba czy podeszły wiek nie oznaczają „bezproduktywności”, ale wezwanie, można by nawet użyć słowa „powołanie”. Nie każdy dożywa „jesieni”, nie każdy ma doświadczenie choroby, więc jeśli nas ono spotyka, to znaczy, że mamy kochać (świadczyć miłość) w swoim bólu i starości.

Drodzy Seniorzy! Bądźcie „Dobrą Nowiną” dla innych! Nawet nastolatkowie często gubią dziś sens życia, popadają
w depresję i beznadzieję. Jeden uśmiech „staruszki” albo dobre słowo „pana z laską” może sprawić, że w młodym sercu coś drgnie i otworzy się ono na światło, zaś modlitwa chorej babci za wnuka to nieocenione źródło łask!

Drugi wymiar Ewangelii starości i cierpienia dotyczy tych, którzy z bólem i starością spotykają się u innych, zwłaszcza bliskich. Nie zawsze łatwo jest towarzyszyć, ale... nikt nie obiecał, że łatwo będzie. Mamy za to obiecane, że będzie warto. Sama doświadczyłam tego już kilka razy, opiekując się przez dłuższy czas starszymi i chorymi, zwłaszcza bliskimi mi osobami. Jaką „Dobrą Nowinę” usłyszałam od nich? Bywało, że nie mieli siły, aby cokolwiek wypowiedzieć ustami. Bywało, że cierpienie mroziło w nich uśmiech czy dobre słowo. Jednak przez to, że mogłam im pomóc, że mogłam otrzeć widoczne, a niekiedy niewidoczne łzy i zaopiekować się wiotczejącym ciałem, docierała do mojego serca „radosna wieść” o tym, że świadczę komuś dobro.

Dziękuję Wam, Drodzy Seniorzy, którym poświęcony jest 24. Dzień Papieski. Dziękuję za Waszą obecność wśród nas. Dziękuję za to, że w wielkiej pokorze zgadzacie się być „łaską” dla tych, którzy są jeszcze „w pełni sił”. Niech św. Jan Paweł II będzie dla Was wsparciem w przeżywaniu jesieni życia aż do spotkania w niebie.


Małgorzata Sar

do góry